poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Pościg za "motocyklistami"...

Niestety wczoraj miał miejsce niemiły pościg. Niemiły zarówno dla ów "motocyklistów" jak i dla reszty środowiska sympatyków jednośladów. Ci pierwsi zapewne szybko nie wsiądą na swoje maszyny, a ich portfele sporo stracą na wartości. A My? Po raz kolejny jesteśmy wrzucani do jednego, dużego worka. Przyznam się - nie zawsze przestrzegam przepisów z Kodeksu Ruchu Drogowego. Ale również nie przesadzam dużo za dużo. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień... Przypomnij sobie, czy zawsze jadąc samochodem w terenie zabudowanym pokonujesz 13m 89cm w ciągu sekundy (czyt. 50km/h)? Jeżeli tak - z tego miejsca Ci gratuluję i podziwiam. Nie mniej jednak pewnie większość z nas zawsze jeździ te 10, 15 czy 20 km/h więcej niż "mówią" znaki. I teraz pytanie? Czy chciałbyś, aby przypisano Cię do grupy prawdziwych piratów drogowych - łamiących ograniczenia codziennie po kilka razy, wyprzedzających na podwójnej ciągłej lub przejściu dla pieszych, nie wspominając o pijanych kierowcach?

Celem tej notki nie jest sprowokowanie żadnej wojny. Oczywiście zgadzam się z tytułem artykułu Interii, ale chciałbym przypomnieć o selekcji na motocyklistów i "motocyklistów"...

1 komentarz:

  1. Idioci..brak słów. Powinny być większe kary dla takich wariatów.

    OdpowiedzUsuń