Fundamentalne Zasady Motocyklisty

Na wstępie chciałem zadać Ci pytanie: czym dla Ciebie jest motocykl? Czekaj, czekaj… Czy jest spełnieniem Twoich marzeń? Czy jest sposobem na chwile zapomnienia, na relaks. A może służy Ci jako środek transportu? Pasja lub profesjonalny sport? A może na co dzień przywracasz je do stanu używalności? Nie ważne. Najważniejsze jest to, że czujesz przynależność do tej kultury, którą tworzymy my wszyscy – motocykliści, bądź przyszli posiadacze jednośladów. Za oknem ciemno, złe światło by dalej siedzieć w garażu i majstrować przy maszynie… a tu wyczyścić, a tu posprawdzać, nasmarować łańcuch – znasz to, prawda? Wszystkie fora motocyklowe przeczytane. Serwisy aukcyjne przewertowane… Nudno, ale spać się nie chce. Nie będę przecież czytał trzeci raz „Motocyklisty doskonałego” czy „Strategie uliczne” Davida L. Hougha – a pewnie nie zaszkodziłoby mi to. W takim razie napiszę kilka przemyśleń…

1. Moderation - /umiar/ - Wiele razy pewnie słyszałeś określenie „dawcy organów”. Jeszcze więcej razy słyszałeś pytanie „ile Twoja maszyna wyciska?”. Za każdym razem wsiadając na motocykl powinieneś powiedzieć sobie stanowczo: „Muszę mieć umiar. Muszę umieć zahamować pokusy”. Proste słowa, ale bardzo ważne. Nie należy nigdy wsiadać na motocykl z myślą „muszę się pokazać na mieście” albo „no to teraz na tej prostej zobaczycie ile pojadę”. Jadąc gdziekolwiek – czy to w długiej trasie czy po mieście – nie możemy dać się nikomu sprowokować. Czy to ładnym sąsiadkom stojącym na przejściu dla pieszych. Czy cwaniakowi z podrasowanego samochodu. Najgorsza walka jest z własnym sobą. Według pewnej kampanii reklamowej pirat drogowy siedzi w każdym z nas – nie powinniśmy mu dać się opanować. Nie wiem ile w tym prawdy. Potwierdzę tylko, że jako motocyklista nie jestem święty. Ale stanowczo nie pochwalam 200km/h od ronda do ronda, od skrzyżowania do skrzyżowania, w terenie zabudowanym… Nie jestem święty? Miałem tu na myśli fakt, że w Polsce teoretycznie można poruszać się co najwyżej 130km/h i nie zaprzeczę, że przekraczałem czasami tą prędkość. Ale za każdym razem, co kilkadziesiąt sekund zadawałem sobie pytanie „czy nie przesadzam?”, „czy mam umiar?”. Jaka to jest radość dla motocyklisty, móc swobodnie poruszać się w ciepły, słoneczny dzień – i to nie koniecznie z dużą prędkością. Dla niektórych użytkowników dróg, oczywiście jestem tym „dawcą organów”, bo jadę o 20km/h więcej niż pozwalają na to znaki pionowe. Ale czy to jest naprawdę tak drastyczne wykroczenie? Co można powiedzieć o przeładowanych samochodach ciężarowych w Polsce? Albo o stanie technicznym niektórych autobusów? Co powiemy o emisji spalin? Albo dziwnych okolicznościach uzyskania prawa jazdy przez wybitnie uzdolnionych kierowców… Nie ważne – chyba mnie poniosło, z punktu widzenia motocyklisty. Ale wracając do umiaru: uważam, że ów przekroczenie o 20km/h dozwolonej prędkości nie jest czymś bardzo złym (oczywiście w różnych sytuacjach – należy samemu obiektywnie ocenić), w porównaniu do przytoczonych przed chwilą przykładów. Dlatego nie wrzucajmy motocyklistów do jednego worka. Uważam, że znaczna większość ma umiar i potrafi czerpać radość z prowadzenia jednośladu. Umiar powinien nam wejść w krew. Jest to świadomy proces eliminowania sytuacji ekstremalnych.

2. Obsession - /obsesja, pasja/ - Mam znajomego, który ma obsesję na punkcie starych monet. Z kolei pasją mojej kobiety jest choreografia i taniec. Czy my różnimy się od innych, że mamy bzika na punkcie motocykli? Pewnie, że nie. Czy to młody chłopak z kartą motorowerową na Ogarze 205, czy mężczyzna/kobieta w średnim wieku na Yamaha R6, czy biznesmen na BMW R 1200 S, czy mężczyzna/kobieta w starszym wieku na H-D Road King Custom, czy mechanik odrestaurowujący Ducati 125 Sport. Wszystkich łączy pasja, jaką są motocykle. Nie raz słyszałem, że mam obsesję na punkcie motocykli. Pewnie tak jest. I jestem przekonany, że tak jak Wy – dla jednośladów znajdę zawsze czas. Choćby nie wiem jakie obowiązki na mnie czekały, priorytet – motocykl. Oczywiście z przymrużeniem oka. Bo gdy mój syn będzie przychodził na świat, to zapewne będę z nim i jego mamą ;) Utkwiło mi w pamięci, kiedy znajomy opisał mnie kiedyś w towarzystwie mniej więcej tak: „ooo, teraz się go nie pytaj o nic. Nie ma mowy, że Ci odpowie – dopóki nie zniknie mu z oczu motocykl i zamilknie odgłos pracy silnika, jest nieświadomy i nie kontaktuje”. Motocykle to nasza pasja, dlatego liczymy na zrozumienie innych zarówno w najbliższym środowisku, jak i na drogach publicznych.

3. Think - /myśl/ - Niby to proste i zrozumiałe… wsiadając na motocykl trzeba myśleć. Trzeba myśleć co się robi i być świadomym swoich poczynań. Wiele razy zdarzyło mi się myśleć o rzeczach, o których wówczas nie powinienem. Mowa tu o problemach czy lidze mistrzów. Błąd! Nie powinniśmy odwracać naszej uwagi ani na chwilę, od sytuacji jaka panuje na drodze. Wystarczy przeliczyć sobie jaką odległość pokonujemy przy danej prędkości… i wówczas uświadamiamy sobie, że każda sekunda, ba! Ułamek każdej sekundy jest ważny, przy podejmowaniu decyzji – tych swobodnych i tych wymuszonych. Tak, David L. Hough wspominał – trzeba myśleć 12 sekund do przodu! Wtedy możemy czuć się w miarę pewnie za kierownicą. Taki dystans da nam szanse, w przypadku niebezpiecznej okoliczności. Mały test: pomyśl teraz przez 12 sekund o czym tylko chcesz…. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12.

Już? Prawda, że mało czasu? Właściwie nie pomyślałeś za dużo, szybko ten czas zleciał. Ale uwierz mi, że „myślenie do przodu”, przewidywanie na drodze 12 sekund do przodu dłuży się strasznie… Sprawdź to przy najbliższej okazji. Zależy oczywiście przy jakiej prędkości. Bo chodzi tu o kwestię odległości. I dla przykładu - przy prędkości 90km/h:
90000m - 3600 sekund
900m - 36 sekund
300 metrów w 12 sekund!
Wracając do myślenia… Proszę Cię z tego miejsca. Wsiadając na jednoślad myśl co robisz. Nie stwarzaj zbędnego zagrożenia, bo może to źle się skończyć. Ale również nie myśl o problemach w pracy, czy o nadchodzącej imprezie. Musimy myśleć, każdy z nas… bo jak wiadomo, na drodze znajdziemy sporo kierowców, których myślenie męczy. I tak oto mamy do czynienia z wymuszeniami, zajeżdżaniem. Czasami warto pomyśleć za innych i dalej czerpać radość z jazdy, niż zbierać kawałki swojej maszyny z pobliskiego rowu. Myślimy o tym co dzieje się na drodze. Nie myślimy „o niebieskich migdałach”.

4. Observation - /obserwacja/ - Jadąc motocyklem musimy zawsze obserwować otoczenie. Mówią nam to na kursach prawa jazdy. Ale to my sami musimy się tego nauczyć. Prowadząc maszynę w zatłoczonym mieście wszędzie na nas czyhają niespodzianki. Musimy obserwować niezdecydowanych pieszych, dziury na drodze, agresywne psy czy innych kierowców. Jeszcze przy tym musimy znaleźć czas na znaki, sygnalizację, lusterka czy prędkościomierz… Niestety wiele tego. Ale jest to bardzo ważny czynnik jeśli chodzi o bezpieczeństwo nasze, i innych uczestników ruchu drogowego. Pocieszające jest to, że wraz z czasem doświadczenie rośnie – i zaczniemy robić to automatycznie. Wydawałoby się, że poruszając się w mieście musimy najwięcej obserwować, w porównaniu do podróży na dłuższej trasie. Nic bardziej mylnego. Jadąc w długą trasę nie możemy zapominać nawet na chwilę o obserwacji. Należy przede wszystkim wziąć pod uwagę czynnik, że poruszamy się z znacznie większą prędkością niż w mieście. A co za tym idzie mamy mniej czasu na ewentualną, wymuszoną reakcję. Pewnie myślisz teraz o dzikich zwierzętach wyskakujących z lasu. Owszem. Ale również trzeba obserwować warunki pogodowe. Bardzo mała część motocyklistów radzi sobie podczas deszczu. Dlaczego? Z racji tego, że nikt nie wybiera się na motocykl w czasie deszczu. Maszyna zachowuje się wówczas całkiem inaczej. Mokre opony mają bardzo małą przyczepność z racji niewielkiej powierzchni styku z drogą. Hamulce, które świetnie radzą sobie w słoneczne dni nagle tracą swoje najlepsze właściwości. Droga hamowania się wydłuża. Niby to logiczne, ale powinniśmy nie używać wówczas samego, tylnego hamulca. Ewentualnie delikatnie z rozkładem procentowym przy znacznej przewadze przedniego. Znowu nawiązuję tu do doświadczenia i wiedzy Davida L. Hougha zawartych w bestsellerze „Motocyklista doskonały”. Wracając do obserwowania warunków pogodowych… Trzeba obserwować i nie lekceważyć zachmurzeń czy silnych podmuchów wiatrów. Trzeba obserwować i przewidywać. Jeżeli widzimy, że jest możliwość wystąpienia deszczu, powinniśmy zacząć rozglądać się za schronieniem. Czy to mostem, czy stacją benzynową z zadaszeniem. Obowiązkowo wszyscy. Przynajmniej na pół godziny, aby deszcz wypłukał wszystkie niebezpieczeństwa… oleje, smary, piach. Powinniśmy też obserwować swoją maszynę. Oczywiście nowsze motocykle mają wiele systemów elektronicznych, które informują nas praktycznie o wszystkich usterkach. Ale mimo wszystko musimy obserwować i czuć nasz motocykl. Czuć? Na przykład ciśnienie w oponach. Jeżeli wydaje nam się, że motocykl inaczej się prowadzi niż zawsze, sprawdźmy ciśnienie w oponach przy najbliższej okazji. Obserwować? Co jakiś czas nie zaszkodzi sprawdzić grubości klocków hamulcowych. To tylko chwila, a ile pieniędzy może zaoszczędzić. Lepiej tylko klocki, aniżeli całe tarcze hamulcowe. Co jeszcze można obserwować? No na pewno ważne jest również doglądanie łańcuchu. Jego nasmarowania, naciągu. Osobiście bardzo często to robię. Nic mnie to nie kosztuje. A pamiętajmy, że nawet najdroższe łańcuchy to tylko rzecz. I normalne jest zużywanie się materiału. Nie muszę chyba szczegółowo opisywać, co może się stać gdy łańcuch pewnego razu nie wytrzyma? Nie życzę tego nikomu, i zachęcam do obserwowania wszystkich podzespołów naszej maszyny. Obserwujemy otoczenie. Zarówno w trasie, jak i w mieście. Bierzemy pod uwagę takie czynniki jak niezdecydowani piesi, dziury na drodze, agresywne psy czy inni kierowcy. Ponadto nie zapominamy o znakach, sygnalizacjach, lusterkach czy prędkościomierzu. Obserwujemy również stan techniczny różnych podzespołów motocykla.

5. Responsibility - /odpowiedzialność/ - Należy również pamiętać, że bierzemy odpowiedzialność za to co robimy. Ale nie przejmujcie się Panowie! Podobno to bardzo ważna cecha mężczyzny, jeśli chodzi o względy u kobiet. Chciałbym tu jednak zwrócić uwagę na jazdę z „plecaczkiem”. Oczywiście, że to bardzo miło kogoś przewieźć na fajnej maszynie. Ale należy wówczas pamiętać o ogromnej odpowiedzialności. Odpowiadamy za siebie, za swoje czyny i za „plecaczka”. Uf, mnie aż ciarki przechodzą na samą myśl. Tyle na swoich barkach… Trzeba wiedzieć, że jazda z dodatkowym balastem, czy pasażerem to całkiem inna bajka. I czasami możemy się zdziwić innym zachowaniem maszyny niż zazwyczaj. Biorąc kogoś jako pasażera, jako „plecaczka” powinniśmy go poinformować co może, a co nie. Powinniśmy również zapewnić mu jak najlepszy ubiór. Nie raz pewnie widziałeś/łaś zdjęcia w Internecie po wypadku… Najgorsze te, na których są osoby jadące wówczas w krótkich spodenkach i klapkach. Albo spódniczkach, wystających stringach i szpilkach… Nie możemy o tym zapominać. I nie możemy w 100% liczyć na firmę, która weźmie na siebie odpowiedzialność cywilną, po opłacie corocznej składki. Na pewno nie weźmie na siebie naszego sumienia. Pamiętajmy, że będąc kierowcą na nas spoczywa główna odpowiedzialność. I prowadząc motocykl, trzeba być świadomym ewentualnych konsekwencji.

6. Concentration - /koncentracja/ - Nie wsiadajmy na motocykl kiedy czujemy, że nasza koncentracja jest osłabiona. To wręcz niebezpieczne. Koncentracja to bardzo ważny czynnik, jak wiele innych. Podobnie jak obserwacja, o której mówiliśmy wcześniej. Człowiek przemęczony ma osłabioną koncentrację, a co za czym idzie potrzebuje więcej czasu na reakcję. Nie możemy pozwolić by coś zmniejszało naszą koncentrację. Oczywiście to trudne, gdy podróżujemy wśród malowniczych pejzaży. Ale wówczas należy znacznie zmniejszyć prędkość. A najlepiej? Najlepiej się zatrzymać na boku i uwiecznić miejsce naszej podróży. Koncentracja szczególnie ważna jest, podczas krętych dróg. Musimy być skoncentrowani cały czas, aby dobrze wejść w zakręt. Jeżeli czujemy, że mamy zły dzień… że nie jest za dobrze z naszą zdolnością koncentracji, zostańmy w domu i pobądźmy z motocyklem w garażu. Odpocznijmy trochę i wówczas wyruszmy na drogi. Na pewno będzie to korzystniejsze.


7. Yearn - /tęsknić, pragnąć/ - Niestety w corocznym cyklu motocyklisty nadchodzi przerwa. Jest to ciężki dla nas czas – zima. Niektórzy mówią, że to czas na remont motocykla, na gruntowny serwis. Ale zapewne jednoznacznie stwierdzimy, że nie przepadamy za tą porą roku. Oczywiście nie możemy zapomnieć o przygotowaniu motocykla do zimy. Każdy dzień zimy jest dla nas udręką. Może z początku jest łatwiej. Ale z czasem coraz bardziej tęsknimy za słonecznymi dniami, kiedy to możemy poruszać się na motocyklach. Zima mija pod tytułem wymiany różnych podzespołów, części. Gdy coraz bliżej wiosny – zaczynamy coraz bardziej motocykl przygotowywać do sezonu. Kiedy już wybije ten dzień, gdy śnieg z dróg stopnieje i zaczną ćwierkać pierwsze ptaki, nie szalejmy od razu. Nie wyjeżdżajmy spontanicznie na drogi, ponieważ czeka na nas dużo pułapek i niespodzianek. Jak wiadomo po zimie jest sporo dziur. Ponadto bardzo dużo piachu i wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Śnieg stopniał, ale potrzeba kilka dłuższych sesji deszczu aby było w miarę bezpiecznie. Wiem, że to bardzo trudne, aby się powstrzymać. Tęsknota za frajdą jest nie do pokonania. Ale jeżeli już wyjedziemy po zimie na drogi bądźmy bardzo ostrożni. Pamiętajmy o fundamentalnych zasadach motocyklisty. Nie pozwólmy, by opisywali nas w gazetach w stylu „warzywnym”.


8. Come back - /powrót/ - Moc, która drzemie we współczesnych motocyklach może niekiedy przerazić. Społeczeństwo ma błędne przekonanie kojarzące się z równaniem motocykl = prędkość. Coraz więcej młodych kierowców kupuje maszyny, bo są szybkie i wzbudzają zachwyt. Stop! Prędkość to nie wszystko, co nas ciągnie do motocykli. Jednoślady są bardzo mobilne. Bardzo dużo osób korzysta z nich dojeżdżając do pracy przez zatłoczone miasto. Jednoślady, oczywiście odpowiednie modele, to świetny wybór jeśli chodzi o podróż wakacyjną. Jednoślady to nasza pasja. Można by mnożyć i mnożyć pozytywne strony motocykli. Ale nie o to tu chodzi. Chciałbym tu zwrócić się z prośbą do młodych motocyklistów. Młodych ciągnie prędkość. Nie zabraniam Wam tego, bo nie można tak. Ale jedynie co mogę to prosić Was, a raczej Wam radzić, żeby robić to nie nagminnie i w odpowiednich miejscach. Jeżeli jest to publiczna droga to weźmy pod uwagę nie tylko swoje zdrowie i bezpieczeństwo, ale i innych uczestników ruchu drogowego. Ważne jest by bardzo dobrze znać daną drogę, dany odcinek drogi, gdzie chcemy przez chwilę poszaleć. Osobiście nie karcę tego, i nie pochwalam. Bo nie raz sam wiem, że przesadziłem. Ale zaraz przypomniała mi się zasada nr 8, jak i 5, 3, 1… Powrót? Co tu mam na myśli? Może to drastyczne i bardzo szczere. Ale zanim odkręcisz do końca manetkę, zastanów się czy nie chciałbyś wrócić do domu cały i zdrowy. Do kochającej żony, rodziców czy dzieci. Czy chciałbyś zadać ból swojej rodzinie, nie daj Boże ginąc albo zabijając kogoś? Nawet jeśli skończyłoby się trochę lepiej niż tragicznie, czy chciałbyś wrócić do domu na dwóch kółkach, ale ustawionych równolegle a nie w jednej linii? … na wózku inwalidzkim? Wiem, że różnie mogą zabrzmieć te słowa, ale jasny jest ich cel – wypunktować i przypomnieć nam, że mamy do kogo wracać. Że prędkość to nie wszystko. I wiem również, że znaczna większość motocyklistów wie o tym. A przeważająca ich część, chcąc się wyszaleć jeździ na profesjonalne tory wyścigowe. Może i Ty spróbuj? Może odkryjesz w sobie profesjonalnego zawodnika wyścigów motocyklowych? Tego Ci życzę, jeżeli czujesz taki ciąg do prędkości.

9. License - /pozwolenie/ - Pozwolenie… Prawo jazdy. Tak, odwieczny problem. Pewnego razu na spotkaniu motocyklistów ktoś z tłumu zapytał „No to co, kto ma prawko?”. Nie wiem, czy zapytał dla żartu, czy wiedział, że większość z nich tam teoretycznie nie powinna prowadzić motocykla. Ale nie ukrywam, że zdziwiłem się gdy rękę podniosło może 5. z 20. zgromadzonych osób. Podejrzewam, że to przypadek. I pewnie jest coraz mniej motocyklistów bez prawa jazdy. Nie mniej jednak nie raz słyszałem przechwalania typu „eee, po co mi to”, „szkoda kasy”, „i tak się nie zatrzymam do kontroli”. Logiczne jest to, że nie popieram takiego czegoś. Nie chcę obrzucać błotem, tych co nie mają zamiaru robić kat. A w najbliższym czasie a regularnie jeżdżą jednośladami po naszych polskich drogach. Są zapewne różne powody niechęci do prawa jazdy… Brak pieniędzy? Nie wydaje mi się… Chyba wszyscy wiemy, że motocykle to droga pasja. Pewność, że nie złapią mnie? No cóż… nie powiem odważne. Może się wydawać, że policja nie ma szans w pościgu za nami. Ale tak nie jest. Sam posiadam sportowy motocykl i wiele razy zastanawiałem się co bym zrobił w takiej sytuacji. Ale nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Pewnie, że zatrzymam się do kontroli. Obecne Vectry, które posiada polska drogówka są bardzo mocne a ich kierowcy specjalnie szkoleni. Nawet przy najlepszych umiejętnościach, rodem z toru motocyklowego mamy niewielkie szanse w pościgu. Głównie za sprawą polskich dróg. Wystarczy chwila nieuwagi, za duża prędkość, mała dziura, plama oleju, piach na winklu i może skończyć się bardzo źle. Nie mówię tu już o monitoringu, który coraz częściej widzimy na naszych drogach. No i chyba nie muszę przytaczać, jakie konsekwencje są w przypadku niepowodzenia. Zaczynając od najłagodniejszych, w formie słonej grzywny – nie mówiąc o najgorszych, utracie życia własnego, bądź odebranie go niewinnemu człowiekowi. Coraz częściej słyszy się o „mistrzach prostej”… Kupiony motocykl niedawno i z grubo przesadzoną prędkością od skrzyżowania do skrzyżowania… Później niestety rosną statystyki tragicznych wypadków. Proszę Was, pamiętajmy o fundamentalnych zasadach. Szukamy więcej przyczyn niechęci do prawa jazdy? Można by tak długo i długo. Ale jeszcze jedna jest warta wyróżnienia… Może po prostu brak umiejętności? Nie zdany egzamin? No skoro tak, to mamy odpowiedź… nie powinniśmy wsiadać na motocykl dopóki to my będziemy panować nad nim, a nie odwrotnie.

10. Education - /edukacja, nauka/ - Nie ważne ile masz lat. Nie ważne jak długo posiadasz prawo jazdy kat. A. Nie ważne, czy jesteś kobietą czy mężczyzną. Uczymy się zawsze i za każdym razem kiedy wsiadamy na motocykl. Jeżeli zaczynasz przygodę z motocyklami, czerp radość z nauki jazdy i słuchaj bardziej doświadczonych. Możesz tylko zyskać, nic stracić. Do motocykla trzeba podejść z dużym respektem i dystansem. Rzadko wybacza błędy. Nawet najbardziej światowi motocykliści z każdej wyprawy czerpią nowe doświadczenia, nowe nauki. Może nam się wydawać, że już wszystko potrafimy, a tak naprawdę uczymy się i doskonalimy technikę jazdy za każdym razem.



Myślę, że każdy z Was zauważył hasło składające się z pierwszych liter kluczowych wyrazów. Oczywiście nie da się opisać wszystkich zasad i reguł, które powinniśmy przestrzegać wsiadając na jednoślad. Nie mniej jednak mam nadzieję, że może chociaż trochę wzbudził ten artykuł Wasze zainteresowanie. Gratuluję wytrwałym przeczytania całości.


Copyrights 2010 © ZzaOwiewki.blogspot.com


8 komentarzy:

  1. Brawo. Napisane z głową. Pozdro i szerokości, przyczepności!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uf, przeczytane. Dobry tekst:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba będzie wstęp do twojej książki? Serio, nadaje się:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba Interia wykorzystała Twoj tekst!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super tekst,myślę,że do niektórych trafia a do niektórych nie.Dla myślących to na pewno a dla bezmózgowców to i nauczki wypadki nic nie skutkuje i nic nie uczy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli ktoś czuje że jest najmądrzejszy na świecie to nie czyta takich artykułów ,a szkoda ,z prostej przyczyny -jeżdził by rozsądnie dla swojego i innych dobra-w szerokim rozumieniu tego słowa-podziękowanie dla autora za poszerzenie horyzontów myślowych .

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry tekst w punkcie 9 pozwolenie warto wspomnieć że moto może mieć OC AC NNW przy braku kat A kierowcy w sytuacji jakiejkolwiek kolizji nawet nie z jego winy wszystkie te ubezpieczenia go nie chronią i cała odpowiedzialność przechodzi na niego.

    OdpowiedzUsuń
  8. 25 year old Structural Engineer Esta Candish, hailing from Levis enjoys watching movies like Blue Smoke and Computer programming. Took a trip to Primeval Beech Forests of the Carpathians and drives a Ferrari 250 GT LWB Tour de France. klikajac tutaj

    OdpowiedzUsuń